top of page

Thomas van Helsing jest potworem, którego stworzyli ludzie bojący się potworów. Jestem Eva, on to Thomas. Jestem wampirem niższym, on człowiekiem. Ja poluję na ludzi, on na takich jak ja. Ja nie zrobiłam mu nic, on zabił mi rodzinę. Chcę żeby cierpiał. Chcę, żeby poczuł się tak jak ja się czułam. Zemszczę się, a ta zemsta będzie najcudowniejszą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała. 

Lata zajęło mi zbieranie informacji na jego temat, nie dlatego, że tak trudno było je zdobyć, tylko dlatego, że było ich tak dużo. Ten mężczyzna się nie krył z tym co robi i w końcu przyniosło to wyczekiwany przez niego skutek. Jednak przydałoby się zacząć od początku. Urodził się Dublinie, stolicy Irlandii 7 maja albo 11 czerwca, nie jestem pewna na sto procent co do dnia i miesiąca, ale rok jest pewny - 1973. Jego rodzicami byli Elizabeth i Charles van Helsing, oboje byli ludźmi i w zasadzie byli tak nijacy, że niewiele byłam w stanie o nich znaleźć. Dotarłam jednak do dość niepewnej informacji, jednak uważam, że warto ją tutaj zapisać. Thomas ma brata, starszego, żeby było ciekawiej, brata bliźniaka, jednak podobni są do siebie jedynie z wyglądu, bo charaktery to zupełnie dwie strony medalu. Starszy był opanowany, wycofany i w zasadzie nie interesował się niczym specjalnym poza czytaniem książek. Młodszy, Thomas, był typem, którego wszędzie pełno, ciągle go widać i słychać. O dziwo kiedy obaj bracia zbliżyli się do wieku młodzieńczego, a później dorosłego ich charaktery się złączyły. Stali się opanowani, przebiegli i dobrze wiedzieli czego oczekują od życia. Mieli wyjechać razem jednak starszy z nich wyjechał bez słowa. Wszyscy podejrzewali co się stało i to może właśnie dlatego Thomas postanowił zmienić swoje postanowienie i zamiast pozostać w stolicy i założyć firmę, zaczął swoją edukację na przeklętego Łowcę. Wszyscy doskonale wiemy jak kończą osoby wstępujące do Zakonu. Wariują... W przypadku Thomasa to zwichnięcie umysłowe weszło na zupełnie inny poziom. Stał się ludzkim potworem, maszyną do zabijania, zupełnie nie zdolny do jakichkolwiek uczuć, niczym maszyna. Im dalej w las, tym ciemniej, jak to mówi stare przysłowie i dokładnie to się działo z Thomasem. Na początku, nazwijmy to, edukacji, był jedynie zdeterminowany, kiedy był w połowie to stało się jego obsesją, a kilka lat po zakończeniu stanął na czele całego tego wariatkowa. Stał się najlepszy i wszyscy przyszli łowcy chcą się od niego uczyć. Przyjmuje ich z większą czy mniejszą ochotą, ale za każdym razem wyżywa się na nich z nie mniejszą przyjemnością w oczach. Tak jak mówiłam, to potwór. Jednak to jeszcze nic. Obejmując stanowisko Najwyższego Łowcy złożył obietnicę staremu piastunowi tego stanowiska, że zaopiekuje się jego synem - Oliverem. To czy był dobrym, czy złym ojcem jest kwestią dyskusyjną, ale chłopiec na pewno nie zaznał czegoś takiego jak ojcowska miłość, wsparcie ani niczego podobnego. W pewnym stopniu mu współczuję, ale przychodzi czas na część historii, gdzie to ja odgrywam jakąś rolę. Konkretniej wampirzycy z wizerunkiem nastolatki, która przez głupią kłótnię z przybraną matką wybiegła z domu. Jakie to było szczeniackie... Potem dowiedziałam się, że matka postanowiła żywić się na ludziach z miasta co automatycznie stawiało ją w śmiertelnym niebezpieczeństwie. I stało się. Thomas dostał zlecenie. Thomas przybył. Thomas zabił. Thomas był happy, że może wracać jeść. A ja chciałam wyjść na słońce i spłonąć w jego blasku za moją głupotę. Jednak chęć zemsty okazała się być zdecydowanie silniejsza. Zebranie informacji o nim zajęło mi 4 lata. On w tym roku ma 47, ja 517. Tym razem dorwę tego, który jakby od niechcenia smagając kataną zabił mi rodzinę. Zaczaiłam się na niego, kiedy dostał podrobione zlecenie. Zsiadł z motoru i udał się w stronę lasu na zabicie potwora, który nigdy nie istniał. Miałam go zabić, a tym czasem to ja kulę się w jamie, gdzieś w środku lasu i czuję wręcz jego oddech na karku... Słyszę ciężkie kroki... Szczęk metalu... Złamana gałązka... Już po mnie... Zamknęłam oczy... To koniec...

bottom of page